czwartek, 28 marca 2013

Rozdział XXIII

W domu jak i zawsze rankiem panował spokój – było cicho, a jedyne, co było słychać to szelesty. Jak zawsze w domu Malika. Dziewczyna zeszła ze schodów, już ubrana i po wizycie w łazience.
-Zayn, gdzie są te klucze? – Spytała, nie chcą grzebać w jego szufladach.
Chłopak zaraz znalazł się na dole, nieco zaspany z nieułożonymi włosami. Podszedł do komody i poszperał w niej, a zaraz odwrócił się w stronę Lucy, z zawieszonymi kluczami na palcu, a na jego twarzy znajdował się delikatny uśmieszek.
Dziewczyna uśmiechnęła się promiennie i ruszyła w jego stronę. – Dziękuję. – Cmoknęła go w usta i wzięła od niego klucze.
Narzucili na siebie kurtki i zeszli do garażu. Stało w nim czarne auto, którego marki Wigmore nie znała, a za raz za nim ukochany czerwony Ciapciorek, przez którego dach przechodziła czarna strzała.
- Wsiadaj. – Powiedziała do Zayn’a i usiadła za kierownicą swojego samochodu.
Zaśmiał się cicho widząc jak się cieszy i zajął miejsce pasażera.
-Elizabeth nie powinna jeszcze wrócić od Liam’a. – Oznajmiła z uśmiechem. – Więc ją zaskoczę. – Uśmiech nie schodził z jej twarzy.
Przekręciła kluczyk w stacyjce, a po pomieszczeniu rozeszło się płynny warkot silnika Ciapciorka. Zayn otworzył drzwi od garażu i po chwili ostrożnie Lucy wyjechała z niego. Wjechała na ulicę i spokojnie skierowała się w stronę kamienicy, w której mieszka.
Brunetka zaparkowała na poboczu i wyjęła kluczyk, uśmiechnęła się szeroko i wyszła z samochodu.
-Żyjemy! – Powiedział z radością Zayn.
Spojrzała na niego, a ten uśmiechnął się do niej niewinnie.
-Sugerujesz coś?
-Nie, nie kochanie. – Położył dłoń na jej talii i cmoknął ją w usta. – Jeździsz doskonale. Przecież nie wjechałabyś w drzewo i nie zabiłabyś nas.. – Zaśmiał się.
-Zayn.. – Warknęła ostrzegawczo, przez zaciśnięte zęby.
-Też Cię kocham skarbie.. – Uśmiechnął się do niej niewinnie, próbując złagodzić sytuację.
Zamknęła auto i weszli razem do kamienicy. Po schodach schodził wesoły Andrew.
-Cześć. – Lucy przywitała się z przyjacielem, uśmiechając się do niego.
Chłopak uśmiechnął się do niej, a kiedy jego wzrok spoczął na Mulacie, od razu radość zniknęła z jego twarzy. Zbiegł pośpiesznie ze schodów, potykając się o własne nogi, po drodze piszcząc jak dziewczynka. Wybiegł z budynku, rozejrzał się na boki i pobiegł chodnikiem.
-Co to było? – Spytał niepewnie, oglądając się za nim. – Zobaczył ducha czy co?
Lucy zaśmiała się cicho.
-Jest twoim fanem.. Delikatnie mówiąc – Zachichotała, – tylko, żeby nie wpadł pod jakiś samochód.. – Powiedziała niepewnie. – Biedaczek..
-Boje się go czasami.. – Wyjaśnił Zayn. – Boję się o niego..
-Dzisiaj nie zemdlał, to już coś. – Uśmiechnęła się. – Chyba, że.. – Otworzyła frontowe drzwi i rozejrzała się na boki, czy na chodniku nie leży przypadkiem nieprzytomny Andrew. – Wszystko jest ok. – Odetchnęła z ulgą. – Jest bardzo fajny.. Kiedyś się do ciebie przyzwyczai. Porozmawiacie. Nie jest zły. – Wytłumaczyła i ujęła dłoń, którą chłopak wyciągnął w jej stronę.
-Musi być super skoro ty i Ellie się z nim przyjaźnicie. – Poprawił ją.
-Tak.. Jest zabawny, no i wiesz jest gejem. – Dodała, wchodząc razem z Malikiem po schodach. – Jeśli mam jakiś problem mogę z nim porozmawiać. Chodzę z nim na zakupy.. Jest jak siostra.
Zaśmiał się cicho.
-Mam trzy siostry. I więcej ich nie potrzebuję.
-Oh.. – Również się zaśmiała. – Jest przyjacielem. Dobrym przyjacielem.
Uśmiechnął się do niej i wziął kluczyki z jej dłoni. Otworzył drzwi do mieszkania, z którego wydobył się zapach wanilii, który pieścił ich nosy.
-Elizabeth powinna niedługo wrócić. – Oznajmiła. – Chcesz coś do picia?
-Soku.
Nalała mu soku i razem usiedli na kanapie, wciągnęli się w rozmowę o najbliższym tygodniu, jak mogą zagospodarować wolny czas, kiedy Lucy nie musi być w szkole, ani w pracy, a Zayn będzie wolny od wywiadów i sesji.
Drzwi się otworzyły, a zza nich wyszła Wiewiórka, z szerokim uśmiechem.
-Hej. - Powiedziała, zamykając drzwi. – Co się stało Andrew’owi? Mijałam go po drodze i był jakiś dziwny..
-Zobaczył Zayn’a. – Zaśmiała się cicho. – Ten urok mojego chłopaka. – Mruknęła i pocałowała go w usta, co odwzajemnił.
-To wszystko wyjaśnia. – Zaśmiała się i zaczęła zdejmować kurtkę, co przerwała jej kuzynka.
-Nie zdejmuj jej. Muszę Ci coś pokazać. – Stanęła koło niej i ubrała się, co również zrobił Zayn.
Elizabeth zastanowiła się chwile, wychodząc z mieszkania, za kuzynką i brunetem.
-Co mam zobaczyć?
-Bądź cierpliwa. – Zaśmiała się cicho i wyszła na zewnątrz. – I jak Ci się podoba? – Spytała, wskazując na ich samochód.
-No ładny, ładny.. – Powiedziała z uśmiechem. – I co dalej?
-Kupiłam go dla nas. – Oznajmiła, uśmiechając się szeroko. – Jest tak samo twój jak mój. Taka połowa prezentu na twoje urodziny.. – Zaśmiała się cicho.
-Ale przecież dałaś mi już prezent na urodziny, który bardzo mi się podoba.. – Powiedziała, z uśmiechem wzruszenia.
-Ale zawsze chciałaś mieć taki samochód. – Wytłumaczyła. – Kupiłam Ci nawet Liam’a do twojego kompletu kluczy. – Uśmiechnęła się, wyjmując z kieszeni plik kluczy z breloczkiem, z twarzą Liam’a.
Zaśmiała się cicho, podchodząc do niej. Przytuliła do siebie Lucy i cmoknęła ją w policzek.
-Zapłaciłaś za niego fortunę.. – Wzięła od niej klucze, dalej cicho się śmiejąc. – Mogłaś zaczekać.. Powiedzieć mi. Dołożę się.
Wigmore pomachała przecząco głową.
-Nie, nie.. Do niczego nie będziesz się dokładać. – Pogroziła jej palcem z cichym chichotem. – To w połowie prezent.
Ellie westchnęła głośno i jeszcze raz cmoknęła kuzynkę w policzek.
-Tak nie można.. – Powiedziała tylko.
-Można, można, kochanie..


-Jestem! – Krzyknął blondyn, wchodząc do mieszkania.
Rozejrzał się po salonie, oraz kuchni, ale nigdzie nie było jego dziewczyny.
-Tutaj jestem kochanie! – Krzyknęła Elizabeth, ze swojego pokoju, ze śmiechem w głosie.
Rozebrał się i niepewnie zajrzał do jej sypialni, siedziała na biurku.
-Dopiero teraz rozpakowałam twój prezent.. – Wytłumaczyła, trzymając ramkę ze zdjęciem w dłoni.
Usiadł na łóżku, naprzeciwko niej, z uśmiechem na twarzy.
-I jak? – Spytał, przyglądając się jej.
Zaśmiała się cicho, podnosząc wzrok ze zdjęcia na chłopaka.
-Zdjęcie z naszego pierwszego spotkania. – Uśmiechnęła się szeroko. – Nad basenem. – Uśmiechnęła się szeroko. – Dziękuję kochanie. – Zeskoczyła z biurka, nachyliła się nad nim i złożyła na jego ustach pocałunek. – Piękne. – Dodała i postawiła zdjęcie na stoliku nocnym.
Zrobili je ponad pół roku temu, siedzieli razem na leżaku, obejmował ją, przy czym obydwoje się uśmiechali.
-To dobrze, że Ci się podoba. – Uśmiechnął się i wstał z łóżka. – Kupiłem wino i wypożyczyłem film. – Podniósł rękę, w której trzymał opakowanie od płyty. – Tym razem nie romanso-dramat, abyś nie płakała. – Wyjaśnił.
Zaśmiała się, czytając tytuł: – Batman?
-Yhym. – Uśmiechnął się szeroko i cmoknął ją w usta.
-Wariat.. – Powiedziała ze śmiechem i słysząc pukanie do drzwi poszła je otworzyć. – Niall! – Przytuliła go mocno i zaprosiła do środka.
Jezu,westchnął w myślach Liam. Miał go dosyć jak byli w towarzystwie Elizabeth. Zawsze się do niej kleił, a ona zawsze powtarzała „To mój synek..”.Westchnął głośno i wyszedł z pokoju z uśmiechem.
-O, Liam. – Blondynek uśmiechnął się do przyjaciela. – Nie wiedziałem, że jesteście teraz razem.. Nie chcę Wam przeszkadzać.
Payne już chciał powiedzieć, że to robi, ale Ellie go wyprzedziła.
-Nie przeszkadzasz. – Uśmiechnęła się do niego. – Chcesz coś do picia? Jedzenia?
Na twarzy Horan’a znalazł się uśmiech od ucha do ucha.
-A masz te dobre ciasteczka? – Spytał z nadzieją w głosie, opierając się o blat w kuchni.
Wiewiórka wyjęła z półki pomarańczową paczkę ciastek.
-Te? – Potrząchała opakowaniem, a chłopak uśmiechnął się jeszcze szerzej.
Czyli niańczenie dzieciaka… Payne rzucił się na kanapę z rezygnacją.

W łazience unosił się zapach czekoladowego płynu do kąpieli, który ostatnio Lucy kupiła razem z innymi płynami, sugerując, że musi mieć, czym się myć w domu Malika.
Zayn zakręcił korek i sprawdził, czy woda, nie jest zbyt ciepła, aby nie poparzyć delikatnego ciała jego dziewczyny. Uśmiechnął się lekko, kiedy wszystko było tak jak należy. Zapalił dwie świeczki, które stały na półeczce koło wanny.
-Kochanie, już gotowe! – Krzyknął, złapał za końce swojej bluzki z zdjął ją z siebie, rzucając na podłogę.
Dziewczyna weszła do łazienki, a na jej twarzy pojawił się uśmiech, widząc chłopaka bez koszulki. Zarysy jego mięśni..
-Kąpiesz się?
Kiwnęła głową i zdjęła z siebie bluzkę, rozpięła zapięcie stanika, rozpięła guzik od spodni i zsunęła je razem z bokserkami z bioder. Weszła do wanny, czując parzący wzrok Mulata na sobie. Zanurzyła się w wodzie, aż po szyję. Chłopak potrząsnął głową, wracając do rzeczywistości. Rozebrał się do naga i również usadowił się w wannie, naprzeciwko niej.
Kącik zaróżowionych ust brunetki podniósł się lekko.
-Co? – Spytał, z cichym chichotem.
-Jesteś seksowny..
Po pomieszczeniu rozbiegł się śmiech chłopaka.
-To ja powinienem Ci to powiedzieć.. – Uśmiechnął się kusząco. – Jesteś chodzącym seksem kochanie.
Ona również się zaśmiała się. – Jesteś chory.. Chory to mało powiedziane.
-Chodź do mnie.. – Mruknął, złapał ją za kostki i przyciągnął do siebie.
Znalazła się na jego kolanach, siedząc na nim okrakiem.
-Mój tyłek.. – Skrzywiła się w grymasie bólu.
Skrzywił się razem z nią, po czym zaraz się uśmiechnął. Położył dłonie na jej plecach i przejechał po nich delikatnie, co wywołało u niej dreszcz.
-Kocham Cię. – Powiedział cicho w jej usta, po czym otarł lekko swoimi wargami o jej. Pocałował ją. Powoli, z pasją. Przejechał językiem po jej górnej wardze, a ona rozchyliła swoje usta, pozwalając na głębszy pocałunek. Otarł językiem o jej, przez co miał dreszcz. Gęsią skórkę..
Coś w nim strzeliło.
Przekręcił się z nią tak, że leżał teraz na niej, woda sięgała mu do połowy pleców i oblewała ich, w rytmie ich ciał. Ich pocałunki stały się coraz bardziej namiętne. Przesunął dłoń na jej pierś i ścisnął ją, na co ona jęknęła mu w otwarte usta. Uniósł lekko biodra, po czym lekko nimi pchnął, zanurzając się w niej, co wywołało u nich jęki. Poruszał się w niej, a ona ruszała biodrami w rytm jego ruchów.
Pojękiwała z rozkoszy, wijąc się pod jego ciałem. Ich oddechy mieszały się ze sobą. Ich usta muskały swoje ciała. Ich ciała wypełniały się.
Wygięła się w łuk, odrywając się od jego ust. Krzyknęła z rokoszy, jaką dawało jej jego ciało. Fale gorąca owiły ich ciała. Byli u szczytu. Jej mięśnie owinęły się wokół jego penisa i ścisnęły go mocno. Wbiła palce w jego plecy i krzyknęła głośno orgazmując.
Chłopak uśmiechnął się, cmoknął dyszącą Lucy w czoło, wyszedł z niej i położył się koło niej.
-Kocham Cię. – Mruknął, przytulając ją do siebie.
________________________________________________________

Przepraszam od razu za ten tydzień nieobecności. Ale rozdział na szczęście już jest. Długi, bardzo długi. Jest Lizabeth i jest Zucy. Osobiście jestem zadowolona. Mam nadzieję, że podobał się Wam, a swoją opinie na jego temat wyraźcie w formie komentarzy. 

Dziękuję, całuję i kocham.. Ninja.

PS. Animacja = orgazm.


środa, 20 marca 2013

Rozdział XXII

Dziewczyny weszły z uśmiechem na pierwsze piętro kamienicy. Ellie zapukała do drzwi, swojego przyjaciela.
-Andrew jesteśmy! - Krzyknęła do chłopaka, śmiejąc się przy tym.
-Zamknij się tam! - Wrzasnął sąsiad Dick, który mieszka piętro niżej.
-Też Pana kochamy! - Lucy zaśmiała się, wychylając się, aby zobaczyć jego minę. Jak zawsze wściekły.
Wiewiórka wyjęła klucz z kieszeni spodni i otworzyła drzwi do mieszkania. W mieszkaniu było zimno, przez otwarte okno w salonie. Andrew otworzył je, aby się wywietrzyło.
-Dobrze, że dzisiaj weekend. - Wigmore odłożyła walizkę koło swojego pokoju i rzuciła się na kanapę.
-I trzeba sprzątać. - Przypomniała jej Elizabeth, siadając koło niej. - Ja biorę łazienkę, ty kuchnie. Salon razem i swoje pokoje.
-Połóż się, później posprzątamy.. Jestem zmęczona. - Tłumaczyła.
Elizabeth zaśmiała się i wstała z łóżka.
-O nie. Ja mam zamiar posprzątać teraz. Później sobie odpocznę..
-Jesteście! - Krzyknął Andrew wbiegając do mieszkania. Rozejrzał się po nim i widząc leżącą Lucy na kanapie, rzucił się na nią. - Jak ja tęskniłem. - Przytulił ją mocno.
-Andrew.. - Jęknęła dziewczyna. - Przytyłeś chyba trochę, bo mnie zgniatasz.. - Pisnęła, zrzucając go z siebie.
Usiadł na dywanie i uśmiechnął się do niej szeroko.
-Jak ja za Wami tęskniłem. - Przytulił się po raz kolejny do przyjaciółki. - Gdzie Elizabeth? Z Liam'em?
-Z Liam'em? - Spytała Lucy, nie wiedząc, o co mu chodzi.
-Ups.. - Powiedział pod nosem. - Żartowałem tylko, przecież oni się pokłócili. - Machnął ręką, śmiejąc się nerwowo.

Elizabeth, kiedy już posprzątała w łazience i część salonu, wzięła się za swój pokój. Pościerała kurze z półek, odkurzyła podłogę i zmieniła pościel. Rozpakowała swoją walizkę i wszystkie brudne ubrania wyrzuciła do kosza na brudne ciuchy. Wróciła do swojego pokoju i zaczęła układać wszystkie książki na regale. Jej telefon zaczął dzwonić, leniwie spojrzała na wyświetlacz i uśmiechnęła się, naciskając na ekranie zieloną słuchawkę.
-Taak? - Spytała przeciągając, uśmiechając się szeroko.
-Cześć kochanie. - W słuchawce odbiegł miły głos Liam'a, co wywołało u niej jeszcze większy uśmiech.
-Hej skarbie.
-Wpadniesz dzisiaj do mnie?
Skrzywiła się lekko, rzucając się na łóżko.
-No nie wiem.. Lucy jest w domu i chyba nie ma zamiaru pojechać do Zayn'a. - Powiedziała smutna.
-Uh.. Ja kupiłem wino i wypożyczyłem film. Ale komedie, abyś nie płakała. - Zaśmiał się cicho.
-Chciałabym być tam z tobą, pić wino i oglądać film.. - Powiedziała i podniosła się z łóżka, a widząc Lucy, z złożonymi rękoma na piersi, przeklęła się w duchu. - Zadzwonię później, pa. - Rozłączyła się i uśmiechnęła się do kuzynki. - Coś chciałaś?
-Powiedzieć, że jadę do Zayn'a. - Wyjaśniła, dalej stojąc z tym samym wyrazem twarzy.
-A jeśli, coś Ci powiem, nie będziesz zła? - Zapytała dla upewnienia, a kiedy kuzynka powiedziała, że nie, dodała: - Bo wiesz.. Ja z Liam'em w ogóle się już nie kłócę. - Skrzywiła się lekko. - I przepraszam, że wcześniej Ci nie powiedziałam, ale.. No jesteśmy ze sobą, od prawie początku, kiedy byliśmy w Alpach.
Na twarzy Lucy pojawił się szeroko uśmiech.
-Wiedziałam! - Klasnęła w dłonie i usiadła koło przyjaciółki. - I jak dużego ma?
-Sądzisz, że się od razu z nim kochałam? - Zaśmiała się.
-A nie? Znam Cię. - Zaśmiała się głośno. - Szaleliście za sobą od takiego czasu, to nie dziwie się, że od razu to zrobiliście. I jak ma dużego? - Wypytywała ciekawsko.
-Masz Zayn'a! - Klepnęła ją w ramie.
-Oh.. A ile ma Zayn? - Spytała Elizabeth, ze śmiechem.
Lucy spojrzała na nią i walnęła w ramie. - Ty mi nie powiesz, to ja tobie nie.
-I tak Was kiedyś przyłapie. - Wystawiła jej język. - Najlepiej jak ty go ujeżdżasz. Chciałabym zobaczyć Ciebie w akcji. - Zaśmiała się, rzucając się na łóżko. - Albo jak masz go w ustach! O tak!
-Przestań!
-No, co. - Wzruszyła ramionami ze śmiechem.
Wigmore westchnęła głośno i wstała z łóżka.
-To jedziesz do Liam'a? Chcieliście chyba wypić wino i obejrzeć film, a później...? - Brunetka uśmiechnęła się szeroko do Ellie i pomogła jej się podnieść. - Jadę do Zayn'a, zamówimy taksówkę i po drodze wpadniesz do Liamusia.
-Nie mów tak na niego. - Elizabeth pogroziła jej palcem. - Tylko ja mogę tak na niego mówić.
-Ok, ok. Spokojnie!


Dziewczyna zaśmiała się głośno wraz z chłopakiem, kiedy skończył się film. Wstała z łóżka i napiła się swojego wina.
-Idę wziąć szybki prysznic. - Powiedziała do Liam'a, odkładając swoją lampkę.
-Idę z tobą. - Podniósł się, ale za raz przy pomocy swojej dziewczyny upadł na kanapę.
-Nie, nie.. Ja już znam twoją łazienkę. Sama dam sobie radę. - Uśmiechnęła się do niego i poszła do niej.
Po kilku - kilkunastu minutach Elizabeth wróciła z łazienki, w kraciastej koszuli Liam'a. Sięgała jej ona do połowy uda, wyglądała w niej seksownie, kiedy było widać jej brzuch i koronkowe czarne bokserki przy kilku niezapiętych guziczkach.
-Możesz już iść się kąpać. - Zerknęła na niego, kiedy odkładała swoje ubrania na krzesło.
-Już się wykąpałem. - Powiedział z uśmiechem, leżąc na łóżku, w samych, czarnych bokserkach. - Mam łazienkę jeszcze w garażu.
-Mogłeś mi powiedzieć, że musiałbyś iść aż do garażu, może zgodziłabym się. - Usiadła na nim okrakiem, uśmiechając się lekko.
-Nie chciałem nalegać. - Pogłaskał ją po udach, dłonią jadąc jeszcze wyżej.
Nachyliła się nad nim i pocałowała go lekko w usta.
-Liam? Naprawdę mnie kochasz? - Spytała cicho, a to pytanie wywołało u niego chichot.
-Co to za pytanie? - Pocałował ją mocno. - Oczywiście, że tak. Kocham Cię bardzo, bardzo mocno. - Cmoknął ją przed każdym wypowiedzianym słowem w usta.
-Też Cię kocham. - Uśmiechnęła się do niego, po czym pocałowała go mocno.
Usiadła na nim i uśmiechnęła się do niego. Złapał za koniuszki koszulki, którą miała na sobie i powoli ją odpiął i zsunął z jej ramion, tak, że pozostała tylko w samych majtkach.
-Jesteś piękna. - Oznajmił jej, przyciągając ją do siebie.
-A ty jesteś seksoholikiem. - Zaśmiała się i go pocałowała. - Ale to dobrze.. Bo ja też. - Uśmiechnęła się szeroko, przekręcając się na plecy, że on znalazł się na górze. Oplotła go nogami w pasie i wplotła palce w jego włosy.
-Zrób to Liam! Weź mnie na kilkaset sposobów! - Zaśmiała się i cmoknęła go w usta.
Jej słowa wywołały u niego śmiech.
-Jak ja Cię kocham. - Pocałował ją mocno, dłonią suwając się po jej ciele.
Za jego dłonią podążyły jego usta, ścisnął jej pierś i chwilę possał jej sutka. Spojrzał na nią, kiedy lekko zadrżała, pod wpływem jego ust, po czym się uśmiechnął.
-Mam największą ochotę Cię pomęczyć.
-Ej.. - Powiedziała. - Ja chciałam..
-Co chciałaś? - Uniósł pytająco brew, patrząc na nią z uśmiechem.
-Aby dzisiaj to było spokojne. - Wyjaśniła, sięgając po swoją koszule.
-A kto powiedział, że dzisiaj tego nie będzie? - Wyrwał jej koszule i rzucił ją na podłogę, zgasił lampkę, co dało, że w sypialni zapanowała ciemność.
Naparł na nią ciałem i wsunął jej dłoń do majtek, ich pocałunki stawały się z minuty na minutę coraz bardziej namiętne, co sprawiało, że ich ciała szalały.
-Dobra przyśpiesz.. - Poprosiła, odrywając się od jego ust.
Zaśmiał się cicho i mocno ją pocałował, zdjął z jej bioder bokserki i uśmiechnął się do niej. Chwilę później, on też stał się nagi, a Elizabeth nawet nie wiedziała jak on zrobił to tak szybko. Nachylił się nad nią i złączył ich usta, delikatnym pocałunkiem, w tym samym czasie powolnym ruchem wsuwając się w nią. Jęknęła mu w usta. Poruszał się w niej wolno, co dodawało pikanterii ich stosunkowi.
Jęknęła głośno, kiedy wyszedł z niej prawie cały i wsunął się w nią, po same jądra.
-Liam.. - Wydyszała, wyginając się w łuk, kiedy jego ruchy nabrały tempa.
Wtulił się w jej szyję, a jego biodra dalej się poruszały, z każdą sekundą przyśpieszając tempa. Pocałował ją lekko w szyje i zrobił kilka ostatnich pchnięć. Elizabeth krzyknęła głośno w szczytu, wyginając się w łuk. Pocałował ją mocno w usta, co stłumiło jej dalszy krzyk. Wyszedł z niej i rzucił się na miejsce koło niej głośno dysząc.
-To było niesamowite..

Dziewczyna weszła do sypialni, zdjęła z siebie szlafrok, odłożyła go na fotel i położyła się koło chłopaka. Zgasiła lampkę i z uśmiechem przytuliła się do Louis'a.
-Napisałam test na piątkę minus. - Oznajmiła mu, wtulając się w jego klatkę piersiową.
-Yhym. - Odpowiedział beznamiętnie, nawet jej nie obejmując.
-Coś Cię boli? - Spytała, podnosząc wzrok na jego twarz.
-Dziwnie się zachowujesz.. - Wyjaśniła. - Od kiedy przyjechałeś nawet mnie nie pocałowałeś. - Tłumaczyła, odsuwając się od niego.
-Przepraszam.. Jestem zmęczony. - Skłamał, zamyślając się. - I wiesz, co chyba mnie trochę głowa boli.. - Uśmiechnął się do niej lekko i podniósł się. - Pójdę do Harry'ego, on miał jakieś tabletki na ból głowy.
-Dobrze, ja się położę. - Uśmiechnęła się do niego, nakrywając się kordłą. - Będę czekała, może Ci się polepszy. - Zaśmiała się cicho. - Jestem bez bielizny.
Wymusił uśmiech, przy czym się zaśmiał. Nie umiał kłamać, ale jaki miał wybór? Musiał poudawać, że kobiety dalej go kręcą i z nią spać, całować się.. Ale nie było w tym takiej namiętności, jaką czuł do Harry'ego.
Wyszedł z pokoju i spokojnie zamknął drzwi, a kiedy tylko Eleanor już go nie widziała, szybkim krokiem pokierował się do pokoju przyjaciela.
-Co ty tu robisz?! - Spytał Harry, podskakując w łóżku.
-Nie mogłem z nią tam siedzieć.. Leżeć, i czuć jak się do mnie przytula, i mnie obcałowuje. - Wyjaśnił, czując obrzydzenie. - Jest bez bielizny Harry! - Krzyknął cicho.
Styles zaśmiał się, robiąc miejsce Louis'owi na łóżku.
-Chodź.. Dzisiaj zaśniesz ze mną.. - Oznajmił z uśmiechem. - Powiesz, jej coś tam. - Machnął obojętnie dłonią.
-Że mnie głowa boli. - Powiedział, kładąc się koło Harry'ego.
Wtulił się w chłopaka i wtedy dopiero poczuł się normalnie. Bez obrzydzenia tak jak przy Eleanor. Czuł się bezpiecznie, jak w domu.

________________________________________________________

A jednak tutaj piszę. Nie mogę się od Was oderwać. Odpisywałabym w komentarzach i nie pisała tutaj, ale boję się, że ich nie napiszecie, więc wolę tutaj pisać.
Lizabeth jest, Larry jest, ale Zucy brak. Postaram się, aby była w następnym rozdziale. Jak widzicie jesteśmy bliżej końca niż początku tej części. A co w o niej sądzicie?
I bardzo dziękuję za ponad 4000 tysiące odwiedzin na tego bloga! Ile wy wchodzicie?!

Ninja.



niedziela, 17 marca 2013

Rozdział XXI

Chłopak wszedł do pokoju i widząc pakującą się dziewczynę, usiadł na łóżku, przyglądając się jej.
-Co robisz?
Sięgnęła do szafy, wyjmując z niej kilka bluzek.
-Jutro wyjeżdżamy.. - Przypomniała Lucy. - Najwyższa pora zacząć się pakować.
-Ah.. No tak. - Westchnął cicho, podniósł się z miejsca. - Będziemy mieli cały tydzień dla siebie. - Powiedział jej do ucha, przytulając ją od tyłu do siebie.
Zmarszczyła lekko brwi, przewieszając sobie koszulki na ramieniu.
-Tydzień?
-Tak. Później wyjeżdżamy. - Wyjaśnił, opierając głowę o jej ramie. 
- Mówiłem Ci ostatnio.. - Dodał i cmoknął ją lekko w szyje. - Lecimy do Nowego Jorku. Wywiad i podpisywanie płyt. - Sprostował.
-I za ile wrócicie? - Dopytywała już tęskniąc za nim, chodź był teraz tak blisko niej.
-Miesiąc. - Skrzywił się, dłońmi oplatając ją.
-Co?! - Spytała myśląc, że się przesłyszała. - Miesiąc?! Wywiad i podpisanie płyt zajmie Wam miesiąc?!
-Tak, bo później jedziemy do Los Angeles i jeszcze do Hollywood, gdzie zagramy koncert charytatywny.
Westchnęła cicho, odrywając się od niego. Złożyła ubrania i włożyła je do szafy.
-Czyli miesiąc bez siebie. - Rzuciła się na łóżko. - I tak w tygodniu nie będę miała zbytnio czasu. - Oznajmiła, sięgając po telefon. - Nauka i praca…
-Czyli przebiorę się i będę udawał nauczyciela muzyki, który planuje opić sobie nową wiolonczele. - Zaśmiał się cicho, kładąc się koło niej.
-Wiolonczele? - spytała ze śmiechem.


Elizabeth weszła po cichu do pokoju, myśląc, że blondynek smacznie jeszcze sobie chrapie.
-Gdzie byłaś całą noc? - Spytał, śledząc każdy jej krok.
Odwróciła się szybko w jego stronę, i przełknęła głośno ślinę, obmyślając, co mu powiedzieć, aby nie jej nie przyłapał, że kłamie.
-Spałam na automacie. - Zaśmiała się nerwowo. - Wiesz, jakie wibracje?! - Uśmiechnęła się do niego szeroko, znacząco poruszając brwiami.
-Wibracje to ty miałaś, ale nie na pralce. - Powiedział, dalej tym samym lodowatym tonem głosu.
Zmarszczyła lekko brwi, przyglądając się mu, chcąc, aby powiedział jej, co ma na myśli. Siedział na łóżku, i przyglądał się jej.
-Nie używałam wibratora, który mi dałeś. - Zaśmiała się, siadając na fotelu. Spojrzała na niego, a widząc jego minę, miała ochotę się zabić, a jej śmiech od razu ucichł.
-Nie wiem, czy używałaś wibratora z Liam'em. - Warknął.
-C-co? - Spytała, całkowicie zdziwiona tym, co powiedział.
Zaśmiał się kpiąco i powiedział:
-To, co słyszałaś. Czekałem na Ciebie - zaczął - i zachciało mi się jeść, dochodziło już do pierwszej nad ranem. Więc poszedłem sobie coś zrobić do jedzenia, kiedy wracałem z kuchni, usłyszałem jak ktoś wychodzi z łazienki. - Opowiadał. - Pomyślałem, że to może Louis i Harry, chciałem, aby w końcu powiedzieli mi prawdę. - Oznajmił nieco ciszej. - Ale to byłaś ty z Liam'em. Całowaliście się, obmacywaliście... - Mówił to z obrzydzeniem. - Wystarczyło mi powiedzieć Elizabeth. - Zeskoczył z łóżka i rzucił jej smutne spojrzenie, pełne żalu. - Myślałem, że jesteś moją najlepszą przyjaciółką. - Mruknął, a jego nos stawał się coraz bardziej czerwony, od wstrzymywania płaczu.Dziewczyna skarciła się w duchu i na widok chłopaka, jej również zachciało się płakać.
-Niall... - Mruknęła, podnosząc się z fotela. - Jestem twoją przyjaciółką.
-To, czemu mi nie powiedziałaś?!
-Bo... tak wyszło. - Zająkała się.
-Tak wyszło... - Przedrzeźniał ją.
-Możesz od razu powiedzieć, że nie chciałaś mnie dołować, abym nie wyszedł na całkowitego durnia, że się w tobie podkochuje! - Warknął zły, opierając się o półkę.
-Podkochujesz się we mnie? - Spytała go cicho, podchodząc do niego.
-No i co z tego. - Powiedział z rezygnacją w głosie. - I tak masz mnie głęboko. Nawet nie chciałaś powiedzieć mi, że ty i Liam jesteście razem. Nawet on nie chciał mi powiedzieć. Wszyscy macie mnie w dupie. Louis i Harry też. Kolejni, którzy ukrywają swoją miłość
-Przestań. - Westchnęła cicho. - Wiesz, że tak nie jest. Jesteś moim malutkim Niall’em. - Uśmiechnęła się i przytuliła się do niego. - Mój synuś.
-Elizabeth..
-Niall... - Powiedziała takim samym sposobem, co on.-Nie chciałem być takim Niall’em. - Tłumaczył i usiadł na krańcu łóżka.-Życia się nie wybiera. - Oznajmiła, siadając koło niego. - Ja się cieszę, że spotkałam takiego Niallerka i on został moim synkiem, już przed moimi narodzinami. - Zaśmiała się cicho, co na twarzy chłopaka wywołało uśmiech.Położyła głowę na jego ramieniu i przytuliła się do niego.-Kocham Cię wiesz? Tak jak przyjaciela i synka. - Uśmiechnęła się do niego.-Wiem. Ja Cię też kocham. Jak przyjaciółkę i mamusie. - Zaśmiał się cicho, przytulając ją do siebie.
-Londyn! – Krzyknął Louis, wsiadający do samochodu, który odwiezie grupę przyjaciół na lotnisko.-Szkoła... – Powiedziała znudzona Lucy. – Nie chcę do niej iść.-Księgarnia! – Krzyknęła Ellie uśmiechając się szeroko, a widząc na sobie dziwne spojrzenia reszty wzruszyła ramionami. – No, co...? Pewnie była dostawa książek, trzeba sobie jakąś kupić.Liam uśmiechnął się i nachylił się nad uchem swojej dziewczyny i powiedział do niej:-Jeszcze musisz przeczytać mi poprzednią.
Zaśmiała się cicho, machając przecząco głową.-Tam są treści zabronione dla Liam’a, bo mu stanie. – Powiedziała, po czym się zaśmiała. – Ale by mi się podobało. – Potarła dłonie.

_________________________________________________________

Niedługo już tu nie będę pisać. Jak widzicie, jest nowa aplikacja 'aktualności'. Będę tam pisała, kiedy pojawi się nowy rozdział, czy cokolwiek.
Tak. Blog odwieszony. Teraz wszystko powinno iść mi z górki. Powiedziałam to już bardzo dużo osobom, więc powiem i Wam. Czy będzie III część opowiadania? Tak, jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli pojawi się ona.
Przyznam rozdział jest dość krótki, ale zrozumcie, napisałam tutaj takie rzeczy, które były najważniejsze. 
I teraz możecie zaglądać do komentarzy, bo na te ciekawe mam zamiar odpowiadać.

Całuję, kocham.. Ninja.



czwartek, 14 marca 2013

Przepraszam..

Nigdy nie sądziłam, że to zrobię.. że to napiszę na tym blogu, ale nie mam innego wyboru: Zawieszam blog, na czas nieokreślony. Czemu? Z prostych przyczyny - brak pomysłów, na najbliższe rozdziały. Kiedy tylko będę miała coś więcej napisane, to dodam. Rozdział może być za tydzień, dwa, a może miesiąc.. Nie chcę nic obiecywać. Mam nadzieję, że czytających przez to nie ubędzie i że mnie zrozumiecie moją decyzje.
Jeśli macie jakieś pytania, albo się za mną stęsknicie zawsze jestem na twitterze (mój nick @direction_ninja). Możesz napisać, z miłą chęcią odpowiem.
Jeszcze raz przepraszam i żegnam się z Wami. Dziękuję, że byliście ten cały czas ze mną.

Ninja.

czwartek, 7 marca 2013

Rozdział XX

27 stycznia.

W domu rozbiegł się krzyk Harry'ego "Śniadanie!", który obudził Elizabeth. Niall'a nie było koło niej, zostawił po sobie tylko niepościelone łóżko i brudne bokserki na fotelu.
Wiewiórka podniosła się na łokciach, rozglądając po pokoju. Niechętnie wstała z łóżka i ruszyła leniwym, mozolnym krokiem w kierunku łazienki. Rozczesała włosy, co dość długo jej zajęło i związała je w kucyk, umyła zęby, po czym ubrała na siebie czyste ubrania.
-Śniadanie! - Krzyknął po raz kolejny Harry, ale tym razem jeszcze głośniej.
Elizabeth westchnęła cicho, umyła twarz, oraz nałożyła nieco makijażu, którego nie lubiła, sądząc, że to tylko marnuje jej czas. Wyszła z łazienki, ogarnęła łóżko i zeszła po schodach na dół.
Ku jej zdziwieniu nikogo nie było, ani w jadalni, ani w salonie i w kuchni także.
-Lucy? - Spytała rozglądając się po pomieszczeniu. - Niall? - Zawołała ponownie.
Podeszła do stołu, i uśmiechnęła się gdy jej wzrok utkwił na czerwonych truskawkach. Sięgnęła po owoc i zatopiła w nim zęby, uśmiechając się z rozkoszy smaku słodkości.
-Sto lat, sto lat..! - Melodyjny śpiew odbiegł z strony schodów.
Momentalnie na twarzy Ellie znalazł się szeroki uśmiech. Wychyliła się na przedpokój, i widząc przyjaciół, śpiewających jej, przy czym składając jej życzenia, zaśmiała się cicho. Styles trzymał na tacy czekoladowy tort, na którym lukrem wypisane było "Wszystkiego Najlepszego Elizabeth!", oraz kilka narysowanych kwiatków.
-Wszystkiego najlepszego kochana. - Lucy uścisnęła ją i cmoknęła kilka razy w policzek. - Aby twoje najskrytsze marzenia spełniły się. - Wzrokiem wskazała na stojącego obok Liam'a. - Sądziłam, że Ci się spodoba, przyda.. - Podała jej paczuszkę, owiniętą czerwonym papierem dekoracyjnym.
-Dziękuję. - Powiedziała do niej, obdarowując ją uśmiechem. - Co to? - Spytała ciekawa, delikatnie potrząsając prezentem, który nie wydał żadnego dźwięku.
Na twarzy brunetki pojawił się równie piękny uśmiech jak uśmiech kuzynki.
-Sprawdź..
Dziewczyna rozpakowała prezent, szczerząc się jak szalona.
-Żartujesz.. - Mówiła z uśmiechem, czytając tytuł książki, którą planowała sobie kupić od kilu miesięcy "Na każde jego żądanie - Fawkes Sara" - Dziękuję, dziękuję, dziękuję..! - Powiedziała, ściskając ją mocno, obcałowywując... - Dziękuję. - Powiedziała, jeszcze raz uśmiechając się jeszcze raz.
Niall przecisnął się przez Lucy, stając na przeciwko Elizabeth.
-Teraz ja.. - Powiedział, podając Jubilatce prezent. Uśmiechał się szeroko, kiedy dziewczyna rozpakowywała go.
-Niall! - Ellie wybuchła śmiechem, przyglądając się bardzo podobnej bieliźnie, którą Horan miał na sobie kilka dni temu. Czerwone, damskie bokserki, z napisem na pupie "pościskaj", a z przodu "wyliż". Zaśmiała się znowu, ale to nie było wszystko, pod papierkami, schowała się mała tubka kremu.. przy najmniej tak jej się zdawało. - "Żel specjalnie dla Was, aby umilić wasze doznania."
-Wiedziałem, że Ci się spodoba. - Wyjaśnił ze śmiechem.
-Tak, podoba mi się i to aż za bardzo.. - Wyjaśniła, dalej się śmiejąc.
Kiedy Harry, Louis i Zayn dali jej prezent, który przyjęła dziwie się czując, jak za każdym razem, gdy coś przyjmowała, wzięła się za krojenie tortu. Styles i Tomlinson poszli po talerzyki, Zucy gdzieś zniknęło, a Niall zajadał się chipsami, ona poczuła ciepły oddech na swoim karku.
-Otwórz wieczorem.. - Powiedział cicho Liam, zza jej pleców, wkładając jej do dłoni małe pudełeczko.
-Wieczorem? - Zaśmiała się cicho, nie rozumiejąc po co.
-Tak. - Powiedział, a kiedy Niall spojrzał na nich, odsunął się od niej.
Blondynek skarcił Payne'a wzrokiem, unosząc łyżeczkę.
-To jest moja dziewczyna!
-Ej, ej.. - Powiedziała Elizabeth, patrząc rozbawiona na Niall'a. - Nie jestem nikogo dziewczyną.. - Wyjaśniła ze śmiechem.
Obydwoje patrzeli na nią dziwnie, przewróciła oczami, była dziewczyną Liam'a, ale jak na razie, nikt o tym nie wiedział, no i może dobrze, nic się nie stanie jak trochę poudajemy, pomyślała dziewczyna. Horan machnął ręką, i również się zaśmiał.
-Zapomniałem.. Przecież nasza Wiewiórka boi się jednookich węży.
Liam zakrztusił się sokiem, który właśnie pił.
-A Niall jest prawiczkiem. - Wystawiła mu język.
-Ja też jestem prawiczkiem! - Krzyknął Harry, wchodząc z Louis'em do jadalni.
-A ja nigdy nie spotkałam One Direction. - Zakpiła Lucy, śmiejąc się przy tym.
Jubilatka pokroiła tort i każdemu dała po kawałku, a także dokładki, tak, że po słodkości nie pozostało ani okruszka.
-Trzeba teraz to uczcić! - Oznajmił Zayn z uśmiechem, wyjmując z barku whisky.
Kiedy w każdej lampce znalazł się alkohol, przyjaciele podnieśli je do góry.
-Za dziewiętnastoletnią Elizabeth! - Powiedział Louis z uśmiechem.
-Za nas. - Poprawiła go Black.
-Za nas. - Okrzyknęli, uderzając delikatnie szkłem, po czym zamoczyli usta w alkoholu.

Dziewczyna weszła do pokoju, głośno się śmiejąc, za raz za nią wszedł Mulat, również się śmiejąc. Butelka whisky przerodziła się w coś więcej. Lucy odwróciła się w jego stronę, uśmiechając się szeroko.
-Wiesz, że Cię kocham? - Złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie, z zadziornym uśmieszkiem.
Zastanowiła się chwilkę, zagryzając przy tym wargę.
-Nie wiem. - Powiedziała w końcu. - Zbyt rzadko mi to mówisz.
-Zbyt rzadko? - Spytał z uśmiechem. - To dlatego, aby za każdym razem kiedy to do Ciebie mówię, było wyjątkowe. - Cmoknął ją w usta. - Kocham cię, kocham i będę kochał. - Uświadomił jej.
-Hm.. ja Cię nie kocham. - Dręczyła się z nim, uśmiechając się łobuzersko.
-Nie? - Spytał zdziwiony. - Mówisz, że mnie nie kochasz..
-Nie. - Powiedziała pewnie.
-Ja Ci dam! - Zaśmiał się, biorąc ją na ręce. Położył ją na łóżko i mocno pocałował. - Nadal mnie nie kochasz?
Pomachała przecząco głową.
-Zwykły całus na mnie nie zadziała. - Skłamała, każdy jego całus, był niesamowity, jedyny w swoim rodzaju.
-A jakiego całusa sobie Pani życzy? - Uniósł pytająco brew, nachylony nad nią.
-Takiego.. pikantnego, ostrego..
Na jego twarzy pojawił się tajemniczy uśmiech, złączył ich usta, całował ją powoli, spokojnie, ale z każdą sekundą ich pocałunek stawał się bardziej namiętny. Zagryzł delikatnie jej dolną wargę, na co ona rozchyliła usta, jęcząc cicho. Wsunął język pomiędzy jej wargi, całując ją z miłością, ale także, jak sobie zażyczyła z pikanterią.
- I jak? – spytał odrywając usta od jej.
- Wolałabym, aby to było coś takiego jak w twoje urodziny. – zagryzła wargę i przejechała dłonią od jego szczęki aż po obojczyk, na którym palcem przejechała po tatuażu.
Wyczuła jak chłopak zadrżał pod jej dotykiem i spodobało jej się to. Wsunął dłonie pod jej plecy i przejechał nimi w dół, zatrzymując się na pośladkach. Mocniej ją do siebie przysunął, dzięki czemu mogła wyczuć go jeszcze mocniej. Złączył ich usta i koniuszkiem języka dotknął jej języka. Dziewczyna wycofała go szybko, jakby chciała, by ją gonił.
- Nie drocz się ze mną. – sapnął i pozbył się jej spodni, zanim dziewczyna zdążyła się odezwać.
- Bo co mi zrobisz? – zamruczała i chwyciła twarz w jego dłonie i musnęła jego usta wargami.
- To. – spojrzał w jej szare oczy i zerwał z niej koszulę, którą miała na sobie.
- Mało się starasz. – zadrżała, gdy wyczuła jego dłonie na swoim brzuchu.
- To patrz. – uśmiechnął się i zaczął składać pocałunki od jej pępka w dół.
Wyczuła jak wsadza palec zza gumkę od jej bielizny i powoli zahaczając o nią, pozbywa się ich zjeżdżając nimi w dół i rzucając za siebie. Dłońmi zaczął pieścić jej delikatną skórę a językiem podrażnił jej łechtaczkę, na co dziewczyna wygięła się w łuk.
- Zayn… - wyleciało jej z ust.
Mulat z uśmiechem wrócił do pieszczenia jej i patrzał jak dziewczyna zaciska w pięściach kołdrę, a jego język doprowadza ją na skraj szaleństwa.
Uniósł twarz i zawisnął nad nią. Poszukała go wzrokiem i mocno złapała powietrze.
- Co teraz powiesz? – poruszył śmiesznie brwiami i położył dłoń na jego policzku.
- Kocham cię.
Chłopak się uśmiechnął i zeskoczył z łóżka.
- Misja skończona. – zaśmiał się idąc w stronę łazienki. – Idę wziąć prysznic. – mruknął i w połowie drogi ściągnął z siebie bluzkę.
Lucy na niego spojrzała podpierając się na łokciach ledwo opanowywując chęć przegryzienia wargi.
- Zayn! Czekaj na mnie!


W łazience unosiła się para, i słychać było szum wody. Elizabeth nalała kilka kropel żelu do kąpieli o zapachu limonki na gąbkę i zaczęła mydlić całe ciało. Podśpiewywała sobie pod nosem, rozkoszując się ciepłem ciepłych kropek wody, uderzających o jej nagie ciało. Wzdrygnęła się czując zimne powietrze na plecach. Odwróciła się, myśląc, że nie domknęła drzwiczek od prysznica, przestraszyła się na widok Liam'a stojącego z nią twarz w twarz.
-Liam! - Krzyknęła oburzona, odwracając się do niego tyłem, aby się zakryć. – Jak tu wszedłeś?
-Drzwi były otwarte.. - Skłamał z uśmiechem.
-Były zamknięte.
-Wiem.. - Przytulił ją od tyłu. - Jesteś zła? - Przejechał dłońmi po jej ramionach.
-Tak, bo mogłeś chociaż mnie uprzedzić.. - Wyjaśniła, zakrywając się rękoma.
Odgarnął jej włosy na bok i cmoknął w kark, kładąc dłonie na jej brzuchu.
-Wiem.. - Powtórzył znowu. - Ale chciałem sprawić Ci taką niespodziankę.. - Uśmiechnął się lekko, zataczając dłońmi małe kółeczka na jej brzuchu.
-Oh.. dobrze. - Mówiła cicho, opierając głowę o jego tors. - Ale następnym razem mnie uprzedź..
Cmoknął ją za uchem, z uśmiechem na twarzy. Był nagi, czuła to. Opierała się o niego, a jego członek lekko wbijał się w jej pośladki.
-Otwierałaś już prezent?
-Nie. - Odpowiedziała, kładąc dłonie na jego dłonie. - Miałam zamiar otworzyć go nieco później. - Dodała.
Chłopak sięgnął po gąbkę i nalał na niego żel pod prysznic. Przejechał gąbką po jej ramionach, łopatkach, plecach i wzdłuż kręgosłupa na dół.
-Liam.. - Powiedziała cicho, czując jak gąbka wraz z jego dłonią kierują się co raz niżej, i niżej.
-Chciałem tylko umyć Ci plecy. - Oznajmił, gąbką przejeżdżając po jej nagim ciele, zakreślając przy tym różne figury geometryczne. - Muszę wykorzystać to, że jesteśmy razem nadzy pod prysznicem.
Zaśmiała się cicho, kręcąc przecząco głową.
-Głupek..
-Zakochany głupek.. - Poprawił ją. - I to, aż po uszy. - Powiedział z szerokim uśmiechem.
Odwróciła się w jego stronę, przywierając do niego ciałem. Spojrzała mu w oczy, splatając ręce na jego szyi.
-Kocham Cię.
-Ja Ciebie też. - Podniósł ją, tak aby oplatała go nogami w pasie. Pocałował ją delikatnie, podpierając o zimne płytki, na co jęknęła cicho.
-Zamknąłeś drzwi, prawda? - Spytała cicho, kiedy oderwał się od niej na chwile. Wplątała palce w jego mokre włosy, rozczesując je przy tym.
-Yhym.. - Mruknął, muskając nosem jej nos. Uśmiechnął się lekko, widząc w jej oczach rozbawienie. - Co? - Zapytał z ciekawości.
Uśmiechnęła się lekko, wpatrując się w zaparowane lustro, za jego plecami.
-Mówiłam Ci kiedyś, że masz fajny tyłek? - Uśmiechnęła się szeroko, nie mogąc odwrócić wzroku od tego pięknego widoku.
-Nie - zaśmiał się - Twój jest o niebo lepszy. - Ścisnął lekko jej pośladki, które trzymał w dłoniach.
Jęknęła cicho, na co on ją pocałował. Mocno, czule, a zarazem romantycznie.
-Elizabeth z kim rozmawiasz?! - Krzyknął Niall zza drzwi.
Oderwała się od ust Liam’a z cichym śmiechem.
-Sama z sobą! - Odkrzyknęła. - Nie czekaj na mnie! Dzisiaj zrobię sobie długi prysznic i maseczkę!
-Nie będę mógł zasnąć! - Krzyknął jak małe dziecko, chcące spać z mamą.
-Zaśniesz.. - Wróciła do ust chłopaka, delektując się ich smakiem, całując je powoli, co dawało im obydwojgu wiele przyjemności.
-Będę na Ciebie czekał! - Krzyknął jeszcze raz Niall.
Liam westchnął głośno.
-Jestem zazdrosny. - Oznajmił, a kiedy rzuciła mu pytające spojrzenie, dodał: - Śpisz z nim codziennie..
Zaśmiała się cicho, cmokając go w usta.
-To tylko Niall.. - Wyjaśniła, z uśmiechem. - I to Ciebie kocham.
-No i dobrze. - Uśmiechnął się szeroko, pocałował mocno ją w usta, wsuwając pomiędzy jej wargi język.
Ich pocałunki były namiętne, pełne miłości, które mogli okazywać sobie tylko, kiedy byli we dwoje. Jego dłonie błądziły po jej nagim ciele, niczym chciałby zbadać każdy jej centymetr. Zatrzymał się przy jej piersiach. Zaczął je ściskać, oraz drażnić jej sutki. Jęknęła, kiedy lekko uszczypnął jeden z nich. Jego zachłanne usta powędrowały na jej szczękę, szyję oraz dekolt, wszędzie pozostawiając za sobą ślad w postaci pocałunku.
-Liam, już. - Powiedziała cicho, gdy jego dłonie zjeżdżały na dół.
Odsunął się od niej, stawiając ją na nogach.
-Wszyscy jeszcze nie śpią.. - Wyjaśniła, wychodząc spod prysznica. Owinęła się ręcznikiem i podchodząc do umywalki.
Wyszedł za nią, obwiązał się ręcznikiem w pasie i stanął za nią.
-Wiesz, że Cię kocham, prawda? - Spytał cicho, patrząc na nią w odbiciu w lustrze.
-Wiem, ale i tak wychodzę pierwsza. - Uśmiechnęła się do niego. - Módl się, aby Niall nie zobaczył tej malinki. - Wskazała na czerwoną plamę na swojej szyi.

________________________________________________________

Rozdział jest, z którego osobiście jestem zadowolona. Mam nadzieję, że Wam też się podoba. Dodaję go szybciej niż przewidywałam, z czego się bardzo cieszę. Kolejny kiedy? Na pewno na początku przyszłego tygodnia. 

Chciałabym zobaczyć ilu was jest. Chciałabym, aby każdy czytający skomentował ten rozdział. Przypominam, że można także jako anonim dodać komentarz. To dla mnie bardzo ważne. 

Kocham Was, Ninja.



 

sobota, 2 marca 2013

Rozdział XIX

W domku wszyscy już spali, a nawet, jeśli nie, chowali się pod kołdrami próbując spać. Było już dawno po północy, kiedy Elizabeth po cichu, na paluszkach szła wzgórz korytarza. Podłoga w niektórych miejscach skrzypiała, co za każdym razem ją niepokoiło, że ktoś przez jej hałasy mógłby wybudzić się ze snu. Nacisnęła lekko na klamkę i popchnęła drzwi. W pokoju było ciemno, więc zamknęła za sobą drzwi, dalej próbując być cicho.
-Gdzie byłaś? - Spytał Niall, a w tym samym czasie lampka, na stoliku nocnym zapaliła się.
Skarciła się w duchu i odwróciła się w jego stronę, z lekkim uśmiechem. Leżał na łóżku, bez koszulki, nakryty do pasa kołdrą. Przyglądał się jej, rzucając jej pytające spojrzenie, czekając na jej odpowiedź.
-Robiłam sobie pranie.. - Powiedziała szybko, kładąc swoje ciuchy na fotelu. - A później się wykąpałam. - Sięgnęła po masło do ciała, o zapachu czekolady i usiadła na krańcu łóżka.
Ale nie powiedziałaś, co robiłaś przed tym, z kim to robiłaś..,pomyślała. Podwinęła nogawkę spodni od piżamy i zaczęła wsmarowywać krem w nogi.
-Czemu jeszcze nie śpisz? - Spytała ciekawa, był pijany, więc bardzo ją dziwiło, czemu jeszcze nie zasnął.
-Czekałem na Ciebie.
Odłożyła tubkę na półkę i spojrzała na niego. Wyglądał jak malutkie, słodziutkie, czerwone dziecko, kiedy coś wypił. Zaśmiała się cicho i położyła się koło niego.
-Niall.. - Powiedziała, cicho, kiedy przytulił się do jej pleców.
-Hm? - Mruknął z szerokim uśmiechem, ocierając się o nią.
-Mógłbyś ubrać majtki? - Poprosiła. - Rozumiem chcesz mieć swobodę, ale rano nie chcę się na nic nadziać.. - Zaśmiała się cicho, odrywając się od niego.
-Oh.. muszę?
Popatrzała na niego i pokiwała głową. Wstał z łóżka, a przy zapalonej lampce, widziała jego pośladki, z których wzroku nie odwracała. Wyjął z szuflady parę bokserek i wsunął je sobie na biodra. Dziewczyna zaśmiała się widząc, co jest napisane na jego tyłku.
-Pościskaj.. - Przeczytała, dalej się śmiejąc. - Possij. - Zaśmiała się jeszcze głośniej, czytając napis z jego przodu bokserek.
-Chętna? - Powyginał się zachęcająco, z szerokim uśmiechem.
-Nie. - Powiedziała, krzywiąc się.
-Nie? - Spojrzał na nią zdziwiony. - A rozumiem.. chcesz więcej. - Wsunął rękę pod gumkę od bokserek, gotowy je zdjąć.
-Nie, nie Niall! - Zaśmiała się znowu, sięgając po swojego różowego Jaśka, po czym zakryła nim oczy.
Patrzał na nią z zastanowieniem, po czym klasnął w dłonie.
-Elizabeth boi się jednookiego węża. - Wybuchł głośnym śmiechem, rzucając się na łóżko.
Walnęła go swoją poduszką w twarz, odłożyła ją na miejsce i położyła się.
-Elizabeth boi się jednookiego węża... - Nucił sobie, zakładając ręce za głowę.
-A Niall jest prawiczkiem.. - Również zanuciła, przedrzeźniając go.
Słysząc jakiś krzyk, odchodzący z któregoś z pokoi, gwałtownie spojrzeli na siebie.
-Czyżby Malikowie? - Spytała Elizabeth, z lekkim uśmieszkiem.
Na twarzy blondynka pojawił się szerokim uśmiech, poderwał się z miejsca i spojrzał na nią.
-Chodź.. przekonamy się.
-Niall.. tak nie wolno. - Skrzywiła się.
-Oh.. mogliby tego nie robić tutaj. - Wzruszył ramionami, dalej się uśmiechając.
-A co byś zrobił, gdybyś to ty się kochał ze swoją dziewczyną, a ktoś by Was podsłuchiwał?
Podszedł do drzwi, spoglądając na Wiewiórkę, a w tym samym czasie naciskając na klamkę.
-Dla mnie byłaby to jeszcze większa dawka podniecenia. - Uśmiechnął się szeroko. - Idziesz?
-Niall.. - Poprosiła go po raz kolejny, aby tego nie robił.
-Idziesz?
Westchnęła głośno podnosząc się z miejsca. Jeśli pójdzie z nim, będzie mogła go powstrzymać, aby nie przeszkodził dwójce napalonych kochanków.


-Śniadanie, śniadanie, śniadanie...! - Krzyczał Harry, kładąc koszyczek z chlebem na stole.
Uśmiechnął się do Louis'ego, który odwzajemnił jego gest, rozstawiając talerze.
-Myślisz, że nas ktoś słyszał? - Zanim się spytał, rozejrzał się, czy nikogo nie ma w pobliżu.
-Nie. - Powiedział pewny Loczek, sięgając po sztućce. - Było około czwartej nad ranem.
Louis westchnął głośno, wieszając szmatkę na wieszaczek.
-Boję się, że.. - Nie skończył, widząc jak Liam wchodzi do jadalni.
-Czego się boisz? - Spytał z uśmiechem, wysuwając krzesło.
-..że się przeziębimy. - Skłamał z lekkim uśmieszkiem.
Nienawidził tego, że musi okłamywać przyjaciół, Eleanor.. ale to już niedługo się skończy. Nie może żyć w kłamstwie.
Liam zaśmiał się cicho. Siadając na krześle, nalał sobie herbaty do kubka, z lekkim uśmiechem.
-Śniadanie, śniadanie.. - pomrukiwał sobie Niall, siadając przy stole.
Elizabeth tylko się zaśmiała idąc za nim, zajęła miejsce na przeciwko Payne, uśmiechając się lekko do niego.
-Cześć. - Powiedziała do Louis'ego i Harry'ego.
-Hej, hej. - Styles uśmiechnął się i również usiadł przy stole.
-Zayn zaraz przyjdzie. - Oznajmiła Lucy, wchodząc do pomieszczenia, w którym byli już prawie wszyscy.
Dzisiaj na śniadanie chłopcy przygotowali jajecznicę z plastrami bekonu, tosty z masłem, oraz chleb i wędlinę. Każdy nałożył sobie odpowiednią porcję dla siebie, i wziął się za jedzenie. Zaspany Malik wszedł do jadalni, cmoknął Lucy w policzek, siadając koło niej.
-Mniam.. - Mówił Niall, wkładając do ust podsmażony bekon.
-Tak, tak.. wiem, jest super. - Harry uśmiechnął się, po czym cicho się zaśmiał.
-Jesteś bardzo skromny, Haroldzie. - Lucy uśmiechnęła się do niego.
-Tak, tak on to wie. - Tomlinson, wziął łyka herbaty, patrząc w tym samym czasie nie Harry'ego.
Wszyscy cicho się zaśmiali, a w tym samym czasie, Liam szturchnął lekko nogą Wiewiórkę, na co ona spojrzała na niego. Uśmiechnął się szeroko do niej, na co ona odwzajemniła jego uśmiech.
-Liam.. - Zayn spojrzał dziwnie na blondyna. - Zamaczasz kiełbasę w herbacie...
-Oh.. - szybko ją wyciągnął, śmiejąc się cicho przy tym.
Jest zbyt zakochany w rudowłosej, aby widzieć coś innego poza nią. Nie panuje już nad swoim ciałem po ostatniej nocy, którą spędzili u niego w łóżku.
Ellie piła w tym czasie herbatę, zakrztusiła się ze śmiechu, a Lucy tylko poklepała ją po plecach.
-Dziękuję, śniadanie pyszne, ale ja już nie mogę. - Powiedziała ze śmiechem, odkładając swój talerz do zlewu. - I.. ja dzisiaj sprzątam po śniadaniu.
-My po kolacji! - Lucy zaśmiała się, szturchając Zayn'a, który prawie wylał sok, który pił.
-A my po obiedzie. - Louis i Harry zgłosili się na ochotników.
-A ja położę się na kanapę i będę pierdział. - Niall uśmiechnął się szeroko, odkładając talerz.
Wszyscy się zaśmiali, na co Horan wzruszył tylko ramionami.
Kiedy wszyscy skończyli jeść, Elizabeth zaczęła sprzątać po śniadaniu. Wszystkie brudno naczynia włożyła do zlewu, nałożyła rękawiczki i wzięła się za zmywanie, kiedy poczuła ciepłe dłonie na talii. Uśmiechnęła się lekko, pocierając gąbką o talerz. Położył brodę na jej ramieniu i cmoknął ją w szyję, co wywołało w niej gęsią skórkę.
-Liam.. - Powiedziała cicho, czując jego ciepłe usta, które składają mokre pocałunki na jej szyi.
Zakręciła kran i zdjęła rękawiczki z dłoni, po czym odwróciła się w jego stronę. Uśmiechał się do niej, zawiesiła ręce na jego szyi, bawiąc się jego włosami.
-Całą noc za tobą tęskniłem.. - Wymruczał, pocierając nosem o jej nos, musnął lekko ustami jej wargi.
Uśmiechnęła się do niego.
-Ja nawet śniłam o tobie..
-Tak? - Spytał cicho, tak, aby nikt ich nie słyszał. Przesunął się z nią w głąb kuchni i posadził na blacie. - I co było w tym śnie?
-Ty i ja.. - Powiedziała z uśmiechem, mierzwiąc jego włosy.
-A co robiliśmy? - Przysunął się do niej jeszcze bliżej, stojąc pomiędzy jej udami.
-Nie mogę powiedzieć.. - cmoknęła lekko jego usta -..bo się nie spełni. - Pocałowała go lekko, ale za raz ich pocałunek stał się bardziej intensywniejszy.
-A powiesz mi jak się spełni? - Spytał, odrywając się na chwilę od jej ust.
-Yhym.. - Mruknęła, nogami oplatając go w pasie i przysuwając go jeszcze bliżej do siebie.


Mulat wyszedł z łazienki, na jego biodrach obwinięty był biały ręcznik, a z Lucy myślami mogłoby go tam nie być. Zagryzła lekko dolną wargę, przyglądając się mu. Podszedł do półki, wyjmując z niej bieliznę.
-Wiesz, co.. - powiedział cicho - Moglibyśmy już być w domu. - Oznajmił.
Dziewczyna potrząsnęła głową, wracając do rzeczywistości.
-Co mówiłeś kochanie? - Spytała, nie słysząc, co wcześniej mówił, ponieważ za bardzo fantazjowała o jego ciele.. jak go dotyka, całuje..
-Że moglibyśmy być już w domu. - Powtórzył, kładąc się na łóżku.
Spojrzała na niego pytająco, rozczesując włosy.
-No, bo wiesz.. - Uśmiechnął się lekko, spoglądając na dziewczynę. - Jakbyśmy byli w domu, moglibyśmy robić wszystko, co byśmy chcieli..
Lucy zaśmiała się cicho, wiedząc, co ma na myśli, odłożyła szczotkę do szuflady i związała włosy w kitka. Położyła się koło niego, a on objął ją ramieniem.
-Trzeba jeszcze sobie zasłużyć, aby mieć to, czego się chce.

_________________________________________________________

Hm, i jak? Jestem bardzo ucieszona, że kilka czytelników pod poprzednim rozdziałem się ujawniło. Bardzo, ale to bardzo miło byłoby mi, gdybyście wszyscy komentowali rozdziały. Nie jest trudne wyrazić swoją opinię w kilku słowach.
Rozdział napisany dzisiaj i nie na kartkach, od razu na laptopie. Poświęciłam się!
Następny kiedy będzie? Dobre pytanie, bo sama nie wiem. Najpóźniej w piątek. Postaram się, aby był szybciej, ale nie obiecuję, jest nauka, a w ostatnim czasie ogromna ilość testów i kartkówek.

Trzymajcie się w jednej całości, całuje i kocha Ninja.

PS. Kochany, radosny Niall. Kocham.