Po mieszkaniu rozległ się energiczny huk otwierających
się drzwi. Dziewczyny właśnie wróciły z pracy zmęczone, a jedna z nich wyjątkowo
niezadowolona.
- Nie mam zamiaru nigdzie jechać! – Elizabeth
rzuciła torbę na kanapę, a zaraz i ona się na niej znalazła. Skrzyżowała
ramiona na piersi, fukając pod nosem jak małe dziecko. – Zostaje w domu.
Brunetka stanęła nad kuzynką, miażdżąc ją wrogim
spojrzeniem spojrzeniem. Jeszcze kilkanaście minut temu miała wspaniały humor,
ale jak tylko spotkała Ellie, po drodze do domu, która powiedziała jej, że
nigdzie jutro z nią nie wylatuje, miała największą ochotę ją zadźgać widelcem.
- Zachowujesz się jak dziecko. – pozbierała porzucane
gazety ze stolika i położyła je na półkę. – Pani Colgan zgodziła się, abyś
napisała ten głupi test w innym terminie, więc już mi się nie wywiniesz. Jak
będzie trzeba to cię sama spakuję i wrzucę do tego samolotu!
Elizabeth odwróciła się na kanapie, chowając twarz w
poduszkę.
- Po co mam tam jechać?! – spytała niewyraźnie, wiercąc
się w miejscu. – Ty będziesz zajęta Zayn’em, więc co ja będę tam sama robić?
- Będziesz naprawiać to co ostatnio w twoim życiu nie
jest w najlepszym stanie. – wytłumaczyła, próbując nieco opanować sytuację,
którą rankiem zostawiły w mieszkaniu.
- W moim życiu wszystko jest tak jak powinno. – odparła,
podnosząc się. Ruszyła w kierunku drewnianych drzwi do swojego pokoju.
Nienawidziła tych momentów, kiedy musiała przeprowadzać z
Wiewiórką poważne rozmowy, ale to chyba jest jedno z jej zajęć – sklejać
ją w całość. W końcu była jej starszą siostrą cioteczną, musiała jej
pomagać. Naprowadzać ją na tą dobrą stronę, pokazywać jej co jest dla niej
najlepsze.
Westchnęła cicho, odłożyła szklankę, którą trzymała w
dłoni i ruszyła w stronę pokoju kuzynki.
- Wiesz, ja też potrafię udawać, że wszystko jest ok. –
powiedziała, wchodząc do pomieszczenia.
- Ja nie udaje.
Usiadła koło niej na łóżku i przyciągnęła ją do siebie,
aby położyła jej głowę na kolanach. Uśmiechnęła się lekko, gdy tak zrobiła.
Była niczym maleńkie dziecko – takie słodkie.
- Zbyt długo cię znam, kochana. – odgarnęła jej włosy z
czoła, przyglądając się jak Wiewióreczka unika jej wzroku, aby nie ukazać
swojego bólu, który kumuluje jej się w oczach. – Jak zostaniesz tutaj, to
będziesz musiała siedzieć z Andrewem, który będzie kazał ci co kilkanaście
minut dzwonić do Zayna, aby zapytać się, co tam u niego. – zaśmiała się,
wspominając obsesje Andrewa na punkcie jej chłopaka. – A co gorsze, zostaniesz
tutaj sama, bo Andrew będzie z Erickiem. – A tak, to przynajmniej spotkasz się
z Liamem. – widząc jak kuzynka otwiera usta, aby powiedzieć, że wcale tego nie chce,
więc kontynuowała. – Przyda ci się to, wyjaśnicie kilka rzeczy, a on naprawdę
tego chce, Elizabeth. Udając taką niedostępną, doprowadzisz do tego, że jako
stara babcia nie będziesz z twoim Liamusiem, nie będziecie mieli gromadki
wspaniałych dzieci, nie będziecie się bzykać całymi dniami i nocami.. będziesz
stara, pomarszczona, z kotami. – pogroziła jej palcem.
- Ale.. - Black próbowała powiedzieć coś dość dobrego,
ale nie znalazła nic takiego. - Oh.. no dobra, ale będziemy w innych hotelu,
dobrze? Najlepiej w takim, który jest w samym centrum Nowego Jorku. Nie
obchodzi mnie to, że wydamy na niego fortunę..
Lucy wydała z siebie cichy chichot, z uśmiechem pełnym
zadowolenia.
- Dobrze, ale masz nie uciekać przed nim. - pogroziła jej
palcem. - Bo wiem, że jesteś do tego zdolna.
- Proszę zapiąć pasy, za chwilę lądujemy. - z głośników
odbiegł kobiecy głos stewardessy.
Dziewczyny postąpiły zgodnie z wskazówkami jakie im
podano i czekały, aż samolot znajdzie się na lotnisku.
- Nowy Jork.. - Lucy uśmiechnęła się relaksująco,
przeciągając się na siedzeniu. - Byłaś tutaj kiedyś? - przeniosła wzrok z
okienka, na którym było widać te piękne miasto z lotu ptaka, na kuzynkę, która
w ogóle nie kontaktowała się ze światem. - Elizabeth?
Potrząsnęła głową, spoglądając na brunetkę, która miała
niepewny uśmiech na twarzy.
- T-tak? - spytała po chwili.
- Pytałam się, czy byłaś tu kiedyś.. - powtórzyła,
czekając na odpowiedź.
- Nie, nie byłam. - zaśmiała się cicho. - Liam, kiedyś
proponował mi, abym tu z nim przyjechała. Sądzi, że Nowy Jork to niesamowite
miasto..
Jedna z stewardessek przeszła obok upewniając się, czy
wszyscy pasażerowie mają zapięte pasy, powiedziała coś i zaraz poszła dalej.
- Bo takie jest.
Po kilkunastu minutach dziewczyny znalazły się już w
budynku lotniska, gdzie ludzie chodzili pośpiesznym krokiem, ciągając za sobą
na kółkach walizki, pilnując pilnie dzieci, czy grzebiąc w torebkach.
- Lucy? - zawołał niski, męski głos. - Lucy?!
Brunetka odwróciła się słysząc jak ktoś wymawia jej imię.
Wysoki, umięśniony mężczyzna podążał za nimi, z lekkim, prawie niezauważalnym
uśmiechem na twarzy.
- Charles! - uśmiechnęła się szeroko, widząc ochroniarza
Zayna idącego w jej stronę. - Jak się tu znalazłeś?
Podszedł do nich i mimo ich protestów wziął ich wózek z
bagażami i pchał go, podążając razem z dziewczynami do wyjścia.
- Pewien knypek poprosił mnie, aby zadbał o wasze
bezpieczeństwo. - zaśmiał się, spoglądając na swoje towarzyszki. - Chodźcie
samochód już czeka..
No w końcu się zgodziła ! :D
OdpowiedzUsuńCzekam, czekam, czekam :D
Rozdział jak ZAWSZE świetny :)
Mam nadzieję, że następny rozdział pojawi się troszkę szybciej :)
Życzę DUUUUUŻO weny :*
Twoja Marzena ;D
Pewien knypek, hę? XDD
OdpowiedzUsuńhahaha, o mamo XD
rqwasedfghjk, Elizabeth masz się wziąć w garść, pogadać z Liamem i odbębnić seks na pogodzenie :D
wesdcfvghbj
no i Lucy, też musi odbębnić seks. ale na przywitanie XDD nie no, za mało czasu na 2x. wiem, wiem...
:D
lubię Charles'a. jest taki miły i taki pocieszny XD
ten cały komentarz nie ma sensu, bo jestem jakaś rozkojarzona..
a i jeszcze ten Nowy Jork! grgrgr. też tam chcę. co ja tam gadam? przecież tam polecimy... cholerka, zwiedzimy cały świat! :DD
boski <3 chce nexta :)
OdpowiedzUsuńSUPER! :D
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny i nie mogę się doczekać, mam nadzieje, że będzie meega! :)
+ nie przestawaj pisać! xx
Kocham to opowiadanie ♥
OdpowiedzUsuńeM .
umc, umc, umc.
OdpowiedzUsuńto ja. xD
lol -.-'
hahahhha, myślałam że padnę jak przeczytałam mysli Lucy XD
haha, widelcem? serio ? xD
zbrodnia doskonała xD
ugh ! no wreszcie Lucy namówiła Ellie żeby poleciała... do jasnej ciasnej, cholernie uparta jestes panno Black !
och ! niech się wreszcie pogodzą z Liam'em!
błagaaaaaam!
no błaaaaaaaaaaaaaaaaagam!
Knypek? o jejusiu !
*_*
o nie! emocjonalny rozdział?
płakać? piszczeć ?
umre.
to zapewne tez będę ryczec.
ale co się stanie!?
zgon.
depresja.
to Twoja wina!
szybko następny proszę!
i twarzyczki ! *__________*
fgjshdflghsldkfg
taka tam Dziwna Anonimowa. xx
Tak długo czekałam ale było warto:) teraz spotka się z Liamem padną sobie w ramiona i będą się kochać:p hahaha taka moja fantazja na temat xd
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńAgata