piątek, 12 kwietnia 2013

Rozdział XXV

Mimo, że w Anglii był koniec zimy, to w Londynie było czuć już pierwsze oznaki wiosny. Pierwsze ptaki, zamiast śniegu kałuże spływające do kanałów, zakochani ludzie przechadzający się chodnikami…
Elizabeth wysiadła z autobusu, który wysadził ją kilkanaście metrów od kamienicy, w której mieszka. Kuzynka miała dzisiaj więcej zajęć od niej, więc przyjechała szybciej. Poprawiła ramie od plecaka na ramieniu. Jako jedyna z całej klasy, z dziewczyn miała plecak, każda wybierała torbę, aby dodać sobie kobiecości, natomiast Ellie nie ma zamiaru mieć krzywego kręgosłupa. Przeszła na drugą stronę jezdni, przez którą zawsze przejechał jakiś samochód. Popchnęła ciężkie drewniane drzwi, które trzasnęły mimowolnie.
- Matka w domu nie nauczyła cię, że szanuje się to, co ma?! – Wrzasnął Dick, oparty o framugę drzwi. Pomiędzy kciukiem, a palcem wskazującym trzymał papierosa, którego dym roznosił się po całej klatce schodowej. Podkoszulek, który miał na sobie, podwinął się lekko, ukazując przy tym obleśne czarno-siwe włosy na jego brzuchu.
- Nigdy matka w domu nie uczyła pana, że z szacunkiem trzeba obchodzić się do innych? – Spytała zbyt zdenerwowana jego zachowaniem, aby zwracać się do niego z kulturą. – I niech pan tu nie pali. Śmierdzi tylko. Mogę złożyć zażalenie do właściciela kamienicy..
- Grozisz mi?! – Wrzasnął, podrywając się.
- Nie grożę. Mówię tylko prawdę i ostrzegam pana. Pańskie zachowanie jest naganne. – Ponieważ, że miała dzisiaj wykład na temat zachowania spokoju, jaki musi posiadać każdy prawdziwy policjant, próbowała tak się zachowywać. – I o zakłócaniu spokoju nocą też mogę wspomnieć. Krzyki i wrzaski nie denerwują tylko mnie w tym budynku. – Uśmiechnęła się chytrze, czując, że ma nad nim przewagę.
- Ja jeszcze Ci pokaże.. – Pogroził jej palcem, trzepiąc przy tym popiół z peta.
- I o zastraszaniu sąsiadów. – Dodała wchodząc po schodach na górę. – Miłego popołudnia życzę Panu.
Mężczyzna przeklął pod nosem i tupnął nogą. Wszedł do mieszkania, a po całym budynku rozbiegł się trzask zatrzaśniętych drzwi.
- Debil.. – Mruknęła.
Włożyła klucz do zamka w drzwiach i chcąc przekręcić go, zdała sobie sprawę, że dom jest otwarty. Popchnęła je. Widząc stojącego Liam'a, za raz przeniosła wzrok, weszła w głąb mieszkania, omijając go.
- Kto cię tu wpuścił? – Spytała, nie spoglądając na niego.
Weszła do swojego pokoju, odłożyła plecak na łóżko i rozsunęła dużą szafę, przyglądając się swoim ubraniom,
- Andrew mnie wpuścił.. – Trzymając dłonie w kieszeniach czarnej bluzy, wszedł za nią do jej pokoju. Oparł się o framugę drzwi i patrzył na nią z zamysłem.
- Muszę zabrać mu te klucze. – Powiedziała wyraźnie zła. – Wpuszcza tutaj, kogo chce.
Widząc jej wyraz twarzy, który wręcz mógłby wgnieść człowieka w ziemię, zaczął:
- Co zrobiłem...?
- Mógłbyś wyjść? – Przerwała mu, marszcząc brwi. Chciała być sama, najpierw zdenerwował ją obleśny sąsiad, a teraz on.. – Chciałabym się przebrać.
Chłopak nawet nie podniósł stopy, aby odjeść.
- Nie to nie. – Rzuciła leginsy i koszulkę na łóżko, po czym zsunęła spodnie ze swoich bioder. – Denerwujesz mnie, Liam. – Wsunęła się w leginsy, po czym zdjęła bluzkę i włożyła czystą. – Zachowujesz się jak dzieciak. Jesteś zazdrosny o Niall’a. Jest naszym przyjacielem. Myślisz, że nie widzę, jak się zachowujesz, kiedy on jest w pobliżu?! – Spojrzała na niego, z hukiem zamykając szafę.
Tym razem nie patrzył na nią. Spuścił głowę, wiedząc, że ma rację. Zachowuje się jak dziecko..
- Nie ufasz mi? Sądzisz, że rzuciłabym się na niego za pierwszym lepszym razem?! – Z wzrokiem wbitym w jego twarz, zadawała mu pytania, na które nie odpowiadał. – Traktuję go jak przyjaciela, Liam. – Powiedziała mu to kolejny raz. Podeszła do jednego z okien i podparła się o parapet. – Kocham Ciebie, nie jego.
Podszedł do niej. Objął ją w talii z lekkim wahaniem. Przytulił się do niej, wtulając twarz w jej zagłębienie w szyi.
- Też cię kocham. – Musnął wargami jej delikatną skórę na szyi.
Westchnęła głośno, kładąc dłonie na jego dłoniach.
- Nie rób tak więcej…

Po sklepie rozbiegł brzęk dzwonków, które wisiały na drzwiach, co oznaczało, że ktoś wszedł. Poniosła głowę znad zeszytu od historii na starszego, grubszego pana.
- Przepraszam, pomóc w czymś panu? – Spytała uprzejmie, z delikatnym uśmiechem.
- Nie, nie... Dziękuję. – Powiedział niskim tonem głosu
Dziewczyna wróciła do zakuwania na jutrzejszy test. Nie miała zamiaru go oblać. Dużymi krokami zbliżał się koniec roku szkolnego, więc musi mieć dobre stopnie.
Mężczyzna odkaszlnął i powiedział:
- Poleca pani tę płytę?
- Jaką? – Spytała, zamknęła zeszyt i podeszła do niego. – Ah.. One Direction. – Zaśmiała się z uśmiechem. – Wspaniali chłopcy, wspaniała płyta, wspaniałe piosenki.. – Rozmarzyła się, po czym potrząsnęła głową, wracając do rzeczywistości. – Polecam. Mamy nawet dzisiaj zniżkę dziesięcioprocentową na wszystkie płyty.
Czterdziestopięcioleci mężczyzna – bo na tyle oceniała go Lucy – obejrzał płytę ze wszystkich stron płytę, z uśmiechem na twarzy.
- Widziałem chyba panią ostatnio w jednej z gazet. Jest pani.. – zamyślił się przez dłuższą chwilę, - Lucy Wigmore, dziewczyna tego, tego.. Zayn’a. – Uśmiechnął się, dumny z siebie, że wszystko powiedział bezbłędnie.
Z ust brunetki wydał się cichy śmiech.
- Już jestem w gazetach? – Spytała zaskoczona. – Tak, to ja. Miło mi. – Uśmiechnęła się.
- Mi kochanie też miło. – Mężczyzna zdjął z głowy perukę, oraz okulary z nosa i doczepiane brwi. Zaśmiał się na widok jej miny. – Nie rozpoznałaś mnie?
- Teraz tak. – Zaśmiała się. – Ty grubasie..
Spojrzała na niego roześmiana i odłożyła płytę na półkę.
- Mówiłem, że do Ciebie przyjdę. – Położył jej dłonie na talii i przyciągnął ją do siebie, po czym pocałował.
- Twój brzuch. – Zachichotała. – Przeszkadza nam..
Zza zaplecza wyszedł pan Anthony, z okularami na czubku nosa. Spojrzał zza nich na dwójkę stojących na drugim końcu lokalu. Zrobił ogromne oczy, a później je zwęził, aby przyjrzeć się chłopakowi.
- O mój Boże! – Krzyknął, podchodząc powoli do niego, z uwagą przyglądając się mu. – Czy ty jesteś.. – wskazał na niego, lekko drgającą dłonią, - Zayn, ten z One Direction?!
Mulat przeniósł wzrok z Lucy na starszego pana. Uśmiechnął się do niego.
- Tak.
- O mój Boże! – Krzyknął i pobiegł na zaplecze, a po chwili wrócił z aparatem w dłoni. – Zrób nam Lucy zdjęcie, proszę Cię bardzo. –Podał jej aparat i stanął koło Malika, obejmując go ramieniem,
Dziewczyna zrobiła im kilka zdjęć, wstrzymując się przed śmiechem, patrząc na minę jej szafa – Anthony.
- Mógłbyś dać mi kilka autografów? – Spytał, podając mu płyty. – Moje wnuczęta są fanami waszego zespołu. – Uśmiechnął się do niego szeroko.
Chłopak wziął marker i wybazgrał kilka podpisów na płytach.
- Jakaś specjalna dedykacja? – Dopytywał.
- Taak. „Za to, że oglądałeś nas od samego początku xFactor’a, kochamy cię. Jesteś wspaniałym Directioner’em. Dla Anthony’ego, od całego 1D.” – Wyrecytował, jakby znał te słowa na pamięć.
- Proszę pana.. – Powiedziała niepewnie Lucy. – To miało być dla pana wnucząt. – Zauważyła.
- Tak, tak.. – Zamotał się na chwilę. – Jedno z moich wnucząt ma takie samo imię jak ja. – Skłamał. – Dziękuje Ci Zayn.– Przytulił go do siebie i poklepał po plecach. – Będę musiał wywołać te zdjęcia, obrobić w ramkę i wywiesić.. tutaj. – Wskazał na jedną ze ścian w sklepie. – Będzie idealnie.
Kiedy Anthony zniknął za drzwiami, Lucy spojrzała na zegarek ze śmiechem.
- Teraz powinnam tylko posprzątać, więc jeśli zaczekasz..
- Zaczekam. – Wyprzedził ją i cmoknął w usta. – Przynieś coś do sprzątania, pomogę Ci.
Dziewczyna zgasiła światło i zamknęła drzwi od sklepu. Prze kluczyła je kilkakrotnie i sprawdziła, czy na pewno są zamknięte.
- Nie mam dzisiaj ze sobą Charles’a, ale możemy się przejść. – Uśmiechnął się do niej i objął ją w talii, idąc wzdłuż chodnika.
- Nie boisz się, że napadną na ciebie fanki? – Spytała, ze śmiechem, unosząc pytająco brew.
- Nie. – Zaśmiał się. – Wiesz co… Myślałem nad czymś.
Spojrzała na niego pytająco, a w tym samym czasie skręcili w inną dróżkę.
- Wyjeżdżamy w ten poniedziałek.. – Przypomniał jej, na co od razu posmutniała. – Więc może moglibyśmy w sobotę się trochę rozerwać i pójść do jakiegoś klubu? – Spojrzał na nią, chcąc zobaczyć jej reakcję.
- Dobrze, super. – Uśmiechnęła się.
- Ale oczywiście banda głupków ciągnie się za nami.. – Westchnął długo.
Lucy zaśmiała się głośno, odchylając głowę do tyłu, a lekki wiaterek rozwiał jej włosy.

_________________________________________________________

Rozdział jest dzisiaj, więc i ja i Wy się cieszymy. Wiele osób pisało do mnie na twitter'ze, że moje opowiadanie jest wspaniałe, wczytali się i że im się bardzo podoba. Naprawdę wzruszyło mnie to i dziękuję Wam bardzo, że ktoś docenia to co robię. To co robię jest moja pasją, a że komuś się to podoba to już z radości latam w chmurach. 
Naprawdę to bardzo miłe. Dziękuję jeszcze raz.
Jak może nieliczni zauważyli poprzedni rozdział mi się usunął i musiałam go dodać jeszcze raz, przez co nie ma tam waszych komentarzy..
Rozdział zapewne nie pojawi się szybko, za co z góry przepraszam.
Mile widziane komentarze, spróbuję odpisać na część z nich.

Całuję wszystkich moich wspaniałych czytelników! Kocham Was, Ninja.

PS. Dla nowych nowych czytelników komunikat - na górze jest strona 'powiadomienie'. Jeśli chcecie, abym informowała Was na bieżąco o nowych rozdziałach podajcie tam swój nick twitter'a w komentarzu.



9 komentarzy:

  1. Oczywiście jak zawsze największe cudo na świecie ♥ Co ja mam poradzić na to, że tak wielbię tego bloga ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlaczego one się tak szybko kończą.. :( nigdy nie mam dość :D
    Rozdział jest świetny <3 jak zawsze :D
    Czekam na więcej :D
    Pozdrawiam Twoja Marzena

    OdpowiedzUsuń
  3. Awww <3
    Czekam :D
    Agata :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział świetny! :D
    Uwielbiam to opowiadanie! <3
    Czekam na kolejny ;) x

    OdpowiedzUsuń
  5. Dick, Dick, Dick! co za kutas... XD
    dobra... oua. Ell się zdenerwowała, ale ja nadal chcę lanie po mordzie. pamiętam.
    gosh! okay. Zayn przyszedł do księgarni, wszystko pięknie ładnie. a ten staruch musiał się pojawić. ugh.
    a miałam nadzieję, na seks między regałami z płytami XDD
    wiesz, seks z nieznajomym. a to ZAYN! co za niespodzianka XD

    OdpowiedzUsuń
  6. Mfjhfredkxbfhr UWIELBIAM <3
    Czekam :D

    OdpowiedzUsuń
  7. oni są taaacy słodcy! uwielbiam ten rozdział <3
    jejki i Liam jest super, trochę opiekuńczy i zbyt zazdrosny ale słodki i kochany :D (taa przynajmniej w tym razdziale.. bo w innych był hmm.. niegrzeczny xd)
    i w ogóle świetnie piszesz :D
    I ps to podoba mi się nowy szablon xd
    @_Just_Smile_98

    OdpowiedzUsuń
  8. dobra ! wreszcie nadrobiłam !
    i nadrabiam resztę.
    więc te komentarze będą dosyć krótkie jak na mnie xD

    wstrętny Dick.... bleeeeeeeeeeeeeeeee. -.-
    cholerny wredota !
    ale oczywiście Ellie mu pokazała ! yeaaah !

    hahahahhahahahahhahahahaahah, Malik jako starszy facet ?
    haha, ja na serio myślałam że to jakiś koleś się o nich pyta i wielki fan xD
    Directioner Senior xD
    tak jak Anthony xD
    hahahahhahaha xD
    padłam xD

    wyjeżdżają ; (
    i zostaną same ! uh !

    taaak ! cieszymy się !
    aaaaaaaaaaw ! jejusiu !
    i są dosyć długie ! więc jeszcze większa radość !

    dobra, dzisiaj naczytasz się moich lamentów xD idę do następnego xD

    Twoja Anonimowa xx

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za opinie, Kocham Cię ♥